środa, 25 stycznia 2023

65. Moja kolekcja LPS na dzień dzisiejszy.

 Hej!


Piszę to notkę od dokładnie dwóch tygodni, a zdjęcia leżą już od miesiąca.


Zacząć tego posta wypada od stwierdzenia, że nie wracam - nie chcę obiecywać czegoś w co sama niestety wątpię. Ale też nie wykluczam pojawienia się paru postów, które w żadnym wypadku nie będą regularne. To już niestety nie jest ten etap w moim życiu, w którym LPS jest moją jedyną lub przynajmniej główną pasją i całe dnie spędzałam wyłącznie na nich, a tym bardziej nie wyobrażam sobie powrotu do poczucia "obowiązku" wobec pisania notek, nie wspominając już o fakcie, że po prostu czasu wolnego wiele teraz nie mam, a kiedy będę już go miała to nie jestem pewna, czy będę mogła LPS ze sobą zabrać. Więc z góry uprzedzam, że proszę się wobec mnie na wiele nie nastawiać. Wolę robić niespodzianki ;) 


Zaprzeczyć jednak nie mogę, że ostatnio do LPS mnie ciągnie i to nawet bardzo. Zdarza mi się zaglądnąć na LPSTube - co zdarza się coraz częściej, biorąc pod uwagę, że LPS kompletnie zdominowały moją stronę główną. Na początku sporadycznie, ale od dwóch tygodni oglądam przynajmniej jeden film dziennie. Przeglądałam też figurki na Vinted - prawdopodobnie nawet bym się skusiła na zakup paru, gdyby nie fakt, że jeszcze żadnej karty ani konta w banku nie mam, a nie chciałam dobijać mojej mamy prośbą o zabawkę dla jej dorosłej córki. Raczej jej się nie podoba nawrót mojego zainteresowania LPS. 


Nie wiem, czy mój "powrót" do LPS nie jest czasem wynikiem faktu, że bardzo wiele rzeczy się obecnie w moim życiu zmienia lub już wkrótce zmieni i całkiem możliwe, że to jakaś głęboka psychologiczna potrzeba, ale tak długo jak sprawia mi to frajdę i mogę znaleźć na to trochę czasu, nie narzekam, ani nie mam zamiaru się nad tym dłużej zastanawiać. Nie podziewałabym się jednak wielu postów do lata, gdyż przygotowania do matury pochłaniają bardzo dużo mojego czasu, a ten, który mi zostaje staram się spożytkować na spędzanie czasu z rodziną i znajomymi, z którymi będę musiała się pożegnać, gdy każde z nas wyjedzie do innego miasta na studia. Obecnie mam ferie, więc mam chwilę na odpoczynek, chociaż niestety już się kończą. 


Co do całego bloga mam mieszane uczucia, gdyż z jednej strony jak czytam niektóre swoje stare posty to mam wielką ochotę walić głową w ścianę, ale z drugiej strony nie chcę znowu czynić go prywatnym, bo chcę, żeby został tu jakiś mały ślad mojej działalności i tego nad czym tak właściwie "pracowałam" przez te wszystkie lata. Na pewno mam zamiar zrobić sobie jego kopię zapasową, gdyż wiadomo, nic wieczne nie jest, zwłaszcza w internecie. Znalazłam też taką opcję w ustawieniach, ale jeszcze jej nie testowałam, gdyż nie mam obecnie niczego na co mogłabym te dane zgrać, a jeśli zostawię je tak sobie to najprawdopodobniej o nich zapomnę i usunę przy następnym czyszczeniu laptopa. Zastanawia mnie też wygląd - gdyż mimo, że jest wiele rzeczy w nim, które mi się obecnie nie podobają i dzisiaj prawdopodobnie wybrałabym inną paletę, zwłaszcza jeśli chodzi o ten fiolet, gdyż trochę źle mi się go czyta, jednak jest to dla mnie bardzo nostalgiczny wygląd i nie wiem, czy chcę go zmieniać. Zdecydowanie jednak muszę pogrzebać przy braku paska bocznego, który mnie dobija za każdym razem, gdy wchodzę na bloga oraz rozszerzającymi się linkami, bo od lat denerwują mnie za każdym razem, gdy próbuję dogrzebać się czegoś w pasku bocznym. Trochę smutno, że player muzyki już nie działa, to samo zresztą tyczy się kursora z lecącym brokatem (chociaż akurat za nim nie tęsknię). Zmieniłam też swoją nazwę na bloggerze na taką samą, jakiej używam obecnie na YouTubie. 


Zmiana na bloggerze, która trochę mnie irytuje jest brak kolumny z wypisanymi nazwami obserwowanych blogów z prawej strony w zakładce lista czytelnicza - menu do wybierania bloga wydaje mi się dość nie przejrzyste, zwłaszcza, że ucina dość sporą część nazwy bloga. 


Bardzo mnie jednak ucieszyło, że ktoś tu jednak wciąż zagląda. Dziękuję Wam serdecznie za komentarze ♥ Naprawdę, wzruszyło mnie widzieć Was aż tylu, zarówno tych, którzy pisali jeszcze przed moim odejściem, jak i nowe twarze. W LPSowej blogosferze najbardziej kocham to, że nieważne ile razy do niej powracam, ktoś tu dalej zawsze jest. Postaram się na wszystkie komentarze teraz odpowiedzieć.


Torineko: Tło mam z gotowców dostępnych na Bloggerze przy kustomizacji bloga, więc jestem pewna, że wiele innych blogów ma takie same. Raczej nie usuwałam niczego, więc to prawdopodobnie nie byłam ja. I dziękuję! :) 


miniCreaturesWorld Miło cię tu widzieć c: Uwierz mi, ja też myślałam, że już nigdy nic tu nie napiszę. I nawet nie wierz, jak spodobał mi się Twój drugi komentarz, naprawdę mam ochotę go sobie wydrukować i gdzieś wkleić, to jest po prostu przepiękny materiał na cytat. 


loke♥ Ciebie też miło widzieć! O LPS nie da się zapomnieć ;) Naprawdę cieszę się, że wciąż masz ten rysunek (i że o mnie pamiętasz). Pamiętam o który chodzi, prawdopodobnie wciąż go jeszcze mam, ale pewności nie mam, bo do szafki ze starymi rysunkami zaglądam rzadko, bo boję się, że się wszystkie na mnie wysypią :') 


Tajek Dziękuję! Ciebie też bardzo miło widzieć c:


Diario Rozumiem uczucie. Też mam dość interesujące młodsze kuzynostwo (mało nie zadusiły biednego chomika). Na szczęście rzadko wpadają, a wszystko co mogą zniszczyć trzymam poza ich zasięgiem. 



Parę dni po moim ostatnim poście ja i moja siostra ostatecznie podzieliłyśmy się swoimi LPS. Chyba zapomniałam wspomnieć, że ma 15 lat, więc to nie było zabieranie zabawek dziecku, tylko w miarę cywilizowana rozmowa. Chociaż mój tata i tak się przeraził, gdy na pytanie "Co robicie?" usłyszał "Dzielimy majątek."


Szczerze, nasze LPS zawsze były "wspólne", ale każda z nas miała też figurki, które były bezwarunkowo jej, więc nigdy wcześniej nie miałam takiej stuprocentowej pewności ile moja kolekcja tak właściwie figurek liczy, więc jako człowieka z obsesją na punkcie liczb i statystyk podekscytowało mnie to bardziej niż jestem w stanie przyznać. Gdzieś przed nowym rokiem zrobiłam też arkusz kalkulacyjny zawierający spis mojej kolekcji, numerki petków, ich imiona oraz wykresiki i sumy, średnie i inne wyniki wszystkiego, co policzyć przyszło mi do głowy, wmawiając sobie, że ja tak naprawdę nie marnuje czasu, tylko uczę się informatyki. 


Dziś dowiedziałam się, że strona LPS Merch istnieje. No cóż, przynajmniej moja lista jest różowa. (Jakby ktoś był zainteresowany mogę udostępnić pustą kopię arkusza do skopiowania? Dużo rzeczy liczy się automatycznie, więc można się przy okazji czegoś dowiedzieć)


Podzieliłyśmy się z siostrą niekoniecznie na pół - jej dostało się dwa razy tyle co mi, ale najbardziej zależało mi na odzyskaniu figurek, do których mam największy sentyment więc i tak zadowolona z podziału, gdyż mówiąc szczerze i tak musiałam się naprawdę nieźle nakombinować, gdzie je schować, bo nie miałam na nie miejsca, a też nie chciałam rzucać je jeden na drugi, tylko zachować jakąś przejrzystość, żebym bez problemu mogła znaleźć szukaną figurkę. Miałam w planach zakup specjalnego pudełka na nie w Actionie, ale musiałabym się do niego wybrać na nogach, gdyż autobusy ode mnie w tamtym kierunku nie jadą, a pogoda do spacerków nie zachęcała. Oczywiście, największą wagę przykładałyśmy do podziału popów i myślę, że podzieliłyśmy się sprawiedliwie. Co prawda dog #750 dostał się jej i z bólem serca jej go oddałam, ale reszta figurek, które do niej trafiła była duplikatami, albo zawsze była bardziej jej niż moja. 


Pokazałam siostrze zarówno tego bloga jak i mojego starego, pierwszego, który od daaaaawna jest prywatny i raczej nie ujrzy światła dziennego. Bardzo jej się spodobało i chciała założyć swojego, ale przeszło jej po pierwszej notce więc raczej nic z tego nie będzie. Jakby zmieniła zdanie, dam wam znać i wyślę tu linka.


Poniżej zdjęcia. Wybaczcie światło, były robione dość późno, bo byłam zbyt podekscytowana, żeby poczekać o rana. Niektóre są trochę rozmazane lub krzywe, ale robiłam je resztkami baterii, a nie chciało mi się ładować kamery. Imiona od lewej. Niektóre LPS przechrzciłam, bo desperacko potrzebowały nowego imienia, albo nie pamiętałam oryginalnego. W planach mam też niektórym domalować elementy, które zostały zmazane - głównie noski. 

Nancy, Natalie i Scarlett! Na szczęście z nimi miałyśmy najmniejszy problem, bo miałyśmy duplikaty wszystkich trzech. 

Bridgett, Max i Corinne. Nancy i Max to były moje pierwsze popy i towarzyszyli mi przez całą moją przygodę na LPSTubie, więc mają szczególne miejsce w moim sercu.

Rose, Lazuli i Crystal
Tabby Caty zawsze były moją manią, więc na pewno będę polować na więcej figurek tego typu. 

Wilczek oryginalnie nazywał się Alpha, od dziś Takaani, Raisa i Kiro, którego brat bliźniak niestety zaginął. Próbowałam go szukać, ale bez skutku.

Owczarki niemieckie! Mam jeszcze jednego, ale nie zmieścił się na zdjęciu. Ze wszystkich kształtów, owczarków mam właśnie najwięcej. Od lewej Jarell (dawniej Hagrid), Roxy (również miałyśmy dwa egzemplarze i spędziłam dobre 5 minut patrząc na stare zdjęcia, upewniając się, że ta na pewno była "moja" bo mam do niej przeogromny sentyment, gdyż była główną bohaterką mojego pierwszej próby nakręcenia serialu), Toffee, Cayce.

Henryk, Jesper (imię po "Szóstce Wron" qwq, mam w planach trochę go odświeżyć i domalować farbę, która zeszła z ciałka, ale obecnie nie mam żadnej nadającej się do tego farby), Bolesław

Gwendolyn, Patrokles (jeden z dwóch LPS, który oryginalnie należał do mojej siostry, ale dostałam go za koszulkę z Percy'ego Jacksona, w który ubrałam może raz i uważam, że jest to najlepsza wymiana w moim życiu, bo uwielbiam go, jest prześliczny i mogę na niego patrzeć godzinami), oraz rodzeństwo, Simon i Nancy Bat!

Melissa, Miriain, Stella

Amaria! Nie mam pojęcia co stało jej się w oko, ale jak próbowałam umyć to zrobiło się jeszcze gorzej, więc na razie uznajmy, że to taki makijaż. Dalej Bianca i Emily

Safari, Lily i Ludomiła


Rodzina Krab! Riley, Alpha, Ariali Azure.

Betty, Yukio, Tore

Esme, Maryellen, Anica

Raimond (jest księgowym), Kyoko, Ghost

Halia, Dariela, Rianne

Dyzio, Karen, Xenia

Primrose, Priya, Eirlys

Kate, Carmel, Sylvan

Elegance, Oliver, Camellia

Yori, Verdi, Blaze, Aithne

Amazon, Win, Gardenia, Clover

Gilan, Peter, Charlotte, Rini

Moon (wcześniej miodzio), Zygfryd, Cynia, Soleil

Valentine, Armel, Misia, Jessica

Byron, Bella, Ashley

Enna, Maarten, Selene

Agent, Diamond, Myszkę ostatecznie oddałam siostrze, Liam i Violet. Na ten moment moja bateria ledwo dyszała. 

I ostatnia trójka z nowszych generacji (po wizycie na LPS Merch wszystko, co myślałam, że wiedziałam o generacjach zostało podważone, więc nie chcę się wypowiadać, która to). Było ich trochę więcej, ale dużo z nich skończyło... bez głowy. Szczerze, przez tyle lat kolekcjonowania nigdy nie odpadła mi głowa z figurek G2, mimo, że są dużo starsze. Na zdjęciu Caddie, Blackie i Rilian.

Oprócz nich mam jeszcze powtórkę #5 (miałyśmy dokładnie 3 kotki). Na imię ma Duplo. Jeszcze nie wiem, co z nią zrobię. Jeśli chodzi o pomalowanie, jest w lepszym stanie niż Nathalie, jednak w życiu nie widziałam aż tak zardzewiałego LPS. Próbowałam wyczyścić ją na tyle, na ile mogłam na ciałku, ale mimo wszystko wciąż ma rdzę w zagłębieniach w rondzie od dołu głowy, do których nie udało mi się dostać oraz ma zardzewiałą całą rurkę. 

Skunksy! I podrzucona kicia. Jeden maluch jest z nie z tego zestawu, bo dostałyśmy je z siostrą kiedyś na święta od babci, ja ten, ona z kotkami i przez pomyłkę zgarnęłam nie tego, co trzeba. Mama nazywa się Kristen, a dzieci od góry Ysee, Vee (jeśli ktoś wie, czemu, szacunek ;)), Lye oraz ostatni - nie chciało mi się robić drugiego zdjęcia, ale ten właściwy - Ayce

Zdjęcie strasznie rozmazane, ale robiłam je na szybko, bo gdy już chciałam wstawić ten post, siostra przyniosła mi 7 powtórek, które postanowiła mi oddać. Kaczka i pszczoła to moi faworyci. Od góry od lewej Pacy, Caron, Milka, Stanley, Howard, Piórko i Ucy.

Oprócz nich, ma jeszcze jednego petka, który jest jednak tak zniszczony, że nie pokażę go tu, dopóki nie skończę go restorować. Nie wiem zresztą, czy mi się to uda całkowicie, ale od tygodnia nad nim pracuje i jest już coraz lepiej. 

Łącznie moja kolekcja liczy 107 figurek, w tym 98 G2 i 7 popów. Nie mam ani jednej figurki z numerem z zakresów #1200-#1299, #1500-#1599, ani #1800-#1899 - chyba że pomyliłam się w obliczeniach. Najwięcej mam z pierwszej setki, bo aż 14. W tej chwili mam tylko dwie powtórki, w tym jedna którą muszę restorować. Najwięcej, jeśli chodzi o jeden kształt, mam owczarków niemieckich, bo aż 5 (nawet nie wiedziałam, że mam ich aż tyle). 

Czy mam zamiar coś jeszcze dokupić? Niewiele i nieprędko, mówiąc szczerze. Najchętniej wykupiłabym wszystkie figurki jakie znalazłabym w przystępnej cenie, ale nie tak to przecież działa, a wydawanie pieniędzy (zwłaszcza tych całkowicie swoich) łatwo mi nie przychodzi, więc prawdopodobnie polować będę jedynie na największe marzenia z ewentualnymi innymi LPS, żeby bardziej opłacało się płacić za wysyłkę. Strasznie marzy mi się jamnik #325 i sama jestem tym zdziwiona, bo wcześniej nie pamiętam, żeby mi się aż tak podobał, ale jak wszystkie jamniki drogo chodzi. Oprócz niego bardzo chcę fokę, krokodyla (zarówno G2 jak i G5, nie przypominam sobie, żebym je kiedykolwiek widziała, ale urzekły mnie od pierwszego wejrzenia), hipopotama oraz dziobaka. Może kiedyś się uda zdobyć choć jedną figurkę z tych kształtów, zobaczymy. Z tego co widziałam foki chodzą dość tanio na Vinted, ale nie opłaca mi się kupić jednej i płacić za wysyłkę i ochronę kupujących. U niektórych sprzedających widziałam też książki i mangi, które mnie interesują i myślę, że jeśli już coś zamówię, to będzie to dokładnie taki zestaw. 

Gdzieś w mojej głowie kręcą też się myśli o short filmie - bo do serialu raczej zabierać się nie będę, ale z racji ile czasu to wymaga, nie wiem, czy ta inspiracja dotrwa momentu, w którym faktycznie będę mogła taki projekt zrealizować. 

Raz robiłam też zdjęcia figurkom na podwórku i zapewne kiedyś je wrzucę (jak odległa jednak jest to przyszłość, nie mam pojęcia).

Pozdrawiam 

Natalia