piątek, 9 grudnia 2022

Moja przygoda z LPS z perspektywy czasu

 Cześć!


Prawdopodobnie nikt już mnie tu nie pamięta, a sam blog przez parę lat był prywatny - bez bicia przyznam, nie chciałam, żeby moja siostra go czytała. Nie do końca wiem, jak mam zacząć ten post i z góry wybaczcie za wszelkie niedociągnięcia w moim pisaniu - jest to hobby, które porzuciłam już dość dawno temu. 


Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek jeszcze tu coś napisze, i mówiąc szczerze przez większość czasu nie pamiętam nawet, że blog pisałam. Gdy myślę o LPS, na myśl przychodzi mi raczej nagrywanie filmów, głównie ze względu na fakt, że swojego kanału wciąż używam, co prawda pod inną nazwą i w innym celu, ale używam, nie czuję chęci założenia nowego, gdyż do starego mam sentyment i towarzyszył mi przez większą część mojego życia. Dzisiaj jednak coś mnie natchnęło i sama nie mam zielonego pojęcia co, nie mam pojęcia co piszę, dlaczego, ani po co, ale piszę. 


Minęło już trochę czasu od mojej ostatniej notki. Jestem już dorosła, przynajmniej na papierze, i w maju będę pisać maturę. Czy stałam się bardziej dojrzała? Ani trochę. W tym momencie, Natalie stoi na mojej półce. Co prawda LPS "oddałam" młodszej siostrze, która niestety nigdy nie chciała pójść w moje kroki. Ale jak kiedykolwiek próbowała "dać się pobawić" dzieciom z rodziny, które wpadły z wizytą, to mało jej nóg z zadka nie powyrywałam. Oddać komukolwiek - nigdy w życiu. W niedalekiej przyszłości mam zamiar wyżebrać od niej Nancy i Stellę z powrotem. I tak leżą pod jej łóżkiem i się kurzą. W ostatecznym rozrachunku na pewno zatrzymam wszystkich swoich ulubieńców. Moja siostra nigdy nie była aż tak emocjonalnie związana z LPS, ale dla mnie zawsze będą one bardzo ważne i uważam, że moja przygoda z LPS wiele mi dała i w pewien sposób też mnie ukształtowała. 


Od czasu do czasu, oglądam swoje stare seriale i czytam posty. Może i są bardzo cringe, ale są to też niesamowite wspomnienia. Myślę, że bardzo żałowałam bym usunięcia któregokolwiek z nich. Obecnie szukam sposoby na zrobienie kopi zapasowej całego bloga wraz ze zdjęciami, żeby tego kiedyś nie stracić. Pamiętam też imiona wielu moich LPS i parę ich numerków. Niestety, prawdopodobnie zdążyłam już zapomnieć jak dokładnie nazywały się niektóre kształty. Pamiętam też dużo bloggerów - na pewno nie wszystkich, ale mam mnóstwo miłych wspomnień o różnych osobach, które pisały swoje blogi w różnych okresach czasu. Może z nikim z Was nie miałam, jakiegoś bardzo rozbudowanego kontaktu, ale dla dziecka bez przyjaciół z lękami społecznymi nawet te małe pisanie sobie nawzajem komentarzy, odpowiadanie na nie w kolejnych notkach oraz śledzenie blogów innych to było na prawdę coś niesamowitego, co dawało mi wiele radości, i jeśli ktokolwiek to czyta - dziękuję za to.


Nie wiem, ile w tym momencie jest osób, które prowadzą blogi o LPS - ta grupka zawsze była raczej nie wielka. Mam jednak naprawdę wielką nadzieję, że wciąż istnieją młodsi ode mnie, którzy odkrywają te figurki, tą społeczność, inspirują się starszymi blogami i zakłada swoje. Dla mnie, takim blogiem było Centrum Littlest Pet Shop, czego raczej nigdy nie zapomnę. To był pierwszy blog o LPS, na jaki się natknęłam i to on mnie zainspirował do zaczęcia tej przygody, pierwsze na moim starym blogu, potem i na tym. Wiem, że LPSTube nie wygląda już tak jak dawniej - co zresztą strasznie mnie denerwuję. Czasami mam wrażenie, że to właśnie Gacha Life zastąpiło LPS w tym sensie w internecie, przez co osobiście pałam do niej niechęcią emeryta do telefonów komórkowych. Mimo to, rozumiem, że Gacha może być dla kogoś tym samym, czym LPS były dla mnie i są to tylko delikatne odczucia. Starzeję się, ale nie aż tak. Szczerze, chciałabym wyściskać każdego, kto w tych czasach prowadzi blog o LPS i bardzo prawdopodobne, że bym się przy tym popłakała ze wzruszenia.


Co do moich przeszłych literackich aspiracji, bez bicia przyznaje, że przez ostatnie lata nie napisałam praktycznie nic. W pewnym stopniu porzuciłam to hobby, czego może i trochę żałuję, ale nie przeszkadza mi to jakoś strasznie. Pisanie wciąż sprawia mi przyjemność i cieszę się jak głupia z każdej rozprawki, którą mam napisać. Dalej lubię pisać historię i zaczęłam pisać też własny komiks w internecie w języku angielskim. Co prawda, obecnie jest na przerwie, bo nie mam czasu na rysowanie ze względu na maturę, ale mam zamiar go wznowić 22 maja. Pracuję nad nią już od ponad roku i naprawdę dużo o nim myślę i cały czas dopracowuję pewne szczegóły fabuły. Jeśli ktoś ma ochotę zerknąć - zapraszam. Zastanawiałam się nad stworzeniem nowego bloga z recenzjami książek - to właśnie ten pomysł przypomniał mi o istnieniu moich maleńkich skrzydełek, i może nawet zdecyduję się taki stworzyć - ale na pewno nie przed wakacjami. Edytowaniem zajmuję się nadal, i sprawia mi to dużo frajdy. Raczej już nie nagrywam swoich filmów, chyba, że dla szkolnych projektów, ale sam montaż mi się bardzo podoba i jest to moje "główne" hobby. Lubię to, ale raczej nie sądzę, żeby kiedyś się stało moją karierą.


Nie posługuję się już pseudonimem Plam, bo słowo "plama" kojarzy się ludziom raczej negatywnie, ale dla mnie ta nazwa zawsze kojarzyć się będzie z LPS i jest bliska mojemu sercu.


To raczej wszystko, jeśli chodzi o mnie. Nie wiem, co jeszcze mogłabym tu dodać. Jeśli ktoś to widzi, mam nadzieję, że macie się dobrze i że będziecie mieć świetny weekend.


Pozdrawiam,


Natalia