czwartek, 5 marca 2020

Koniec. Tym razem już na pewno.

Hej!
Jak zawsze - pierwsze się ekscytuję powrotem na bloga, zapowiadam nowości, a potem znikam jak wredna małpa. Ale do tego zdążyliście się już przyzwyczaić.

Ale tym razem nie będzie już żadnego tygodniowego powrotu.

Postanowiłam skończyć z LPS pod koniec wakacji ubiegłego roku.

Gdy byłam młodsza, cały czas wmawiałam sobie, że z LPS się nie wyrasta. Nie, sama szczerze w to wierzyłam. Jednak teraz, patrząc w stecz, czuję, że byłam trochę naiwna. Uporczywie trzymałam się argumentu, że to jest kolekcja, nie zabawki.

Owszem, to jest kolekcja. Ale kolekcja zabawek.

Nie zrozumcie mnie źle - wciąż kocham LPS i mam do nich wielki sentyment. Wierzcie mi lub nie, ale gdy oddawałam wszystkie, które mam mojej młodszej siostrze, to płakałam. Kazałam jej obiecać, że będzie się nimi dobrze opiekować. Miałam nadzieję, że będzie dla nich lepszą właścicielką niż ja. Mimo, że wiem, że nigdy nie "pójdzie w moje ślady", to wiem też, że są w dobrych rękach.

Piszę to głównie dla siebie. Żeby zamknąć ten rozdział ostatecznie. Bo mimo wszystko wciąż wracam do LPS. Z sentymentu? Możliwe. Jeśli nie powiem sobie ostatecznego "koniec" wciąż od czasu do czasu będę do nich wracać. Ale to nie ma już sensu.

Chce Wam wszystkim podziękować za te ostatnie pięć lat. Moja przygoda z LPS była wspaniałą i na pewno nigdy o niej nie zapomnę. Mimo, że bardzo zaniedbywałam tego bloga, zawsze go kochałam. Kochałam ludzi, którzy tu zaglądali, moje LPS, kochałam swój własny wyimaginowany świat do którego zawsze mogłam uciec. I dalej kocham. Po prostu to już nie jest tak ważna częścią mojego życia. Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, wszystkie wyświetlenia, i za to, że niektórzy wciąż tu zaglądali pomimo moich długich i licznych nieobecności.

Większość z ludzi, których tu poznałam prawdopodobnie już nigdy tego nie przeczyta. Odeszli, dużo wcześniej niż ja. Bez bicia przyznam, że był to jeden z powodów mojej decyzji. Mam już dość, że wszyscy, których znałam odchodzą. Owszem, przychodzą nowi. Ale oni też prędzej czy później odchodzą, robiąc miejsce następnym. Nie mogę się kurczowo tego trzymać jak stary zrzęda. Pora i na mnie.

Wiecie, na początku stycznia, gdy buszowałam wśród książek w empiku, przypadkiem usłyszałam jak dwie dziewczynki, na oko dziesięć, może dziewięć lat rozmawiają o LPS. O G2, które zawsze będą mi najdroższe. Zrobiło mi się tak ciepłej na duszy. Nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.

Dlatego, do wszystkich, którzy dopiero zaczęli swoją przygodę z LPS, albo dopiero planują - nie bójcie się spełniać swoich marzeń. Nie bójcie się pisać. Nie bójcie się nagrywać. Nie bójcie się, że inni was wyśmieją. To tylko gówniaki, którym wydaje się, że są dorośli. Nikt nie musi dorastać na siłę. A im dłużej zachowamy w sobie swoje wewnętrzne dziecko, tym będziemy szczęśliwsi. Mogę wam gwarantować, że nigdy nie będziecie żałować.

Czy czegoś żałuję? Głowinie tego, że byłam takim cholernym leniem. I też tego, że nie udało mi się ukończyć Kawiarni pod Zdechłym Jeleniem. Może też tego, że nigdy nie doprowadziłam żadnego serialu do końca. Ale niczego innego nie żałuję. Nie żałuję nakręcenia żadnego filmu, nie żałuję napisania żadnego posts, nie żałuję zrobienia żadnego zdjęcia.

Wielokrotnie próbowałam założyć innego bloga, ale zawsze brakowało mi tematyki. Kocham pisać, ale o niczym nie pisze mi się tak swobodnie jak o LPS.

Coś jeszcze? Ach tak, chcę napisać "Zemstę sprzed wieków" od nowa. Całkowicie. Tylko już bez LPS, tylko z ludźmi, jak to na początku miało być. Ale mimo wszystko, ci ludzie będą wzorowani na moich LPS. Ot, mały sekrecik.

Ale jeszcze nie teraz. Zanim zacznę, chcę się podszkolić w pisaniu jak najlepiej jak tylko potrafię. Chcę, żeby to moje ostatnie małe "LPSowe dzieło" było jak najbardziej dopracowane. Chcę, żeby to było coś, z czego mogę być dumna. Więc może za rok, może za dwa, może dopiero na studiach, ale wrócę do Zemsty. Tylko może nie tutaj.

W międzyczasie planuję jedno, może dwa fan-fiction, na podszkolenie się. O czym? Jeszcze nie wiem, ale nie ma wielkich szans, że będzie to coś innego jak ff o "Zwiadowcach" lub "Percy Jacksonie". Możliwe, że o "RWBY".

Jeśli zdecyduję się napisać kolejnego bloga, dam wam znać. Nie usunę tego, za dużo wspomnień się z nim wiąże.

Jeśli ktoś z czytających to osób, o ile takie istnieją, ma bloga o LPS lub planuje takiego założyć, to wiedzcie, że wspieram was z całego serca! Jeśli Cię nie kojarzę, z chęcią obejrzałabym Twojego bloga :) To zawsze podnosi na duchu.

Chciałabym napisać teraz "do zobaczenia". Obawiam się jednak, że muszę zrobić coś innego.
Żegnam!

4 komentarze:

  1. Plamciu. :( Nie, nie będę smucić, bo nie ma powodu. Podjęłaś taką decyzję z jaką czułaś się najlepiej. :) Cieszę się, że w końcu napisałaś nam jak wygląda sprawa. To prawda, że z zabawek się wyrasta, nawet z kolekcji, bo przestają po prostu interesować. Ale nie ma w tym nic złego. Chociaż to naprawdę przykre jak się widzi, że jedna osoba za drugą odchodzi i po czasie dostrzegasz, że w sumie nawet na najtwardszych zawodników przyszedł czas. Jednak cieszmy się tym, co mogliśmy zrobić i czym mogliśmy się podzielić przez ten czas gdy tu byliśmy. :) Trzymam kciuki za Twoją przygodę z pisaniem. Obyś znalazła w tym wiele radości i satysfakcji. I nawet nie myśl o usunięciu tego bloga, bo to jest coś, czego można pożałować po kilku latach. :')
    Buziaki Plamciu, ale jeszcze mam nadzieję do zobaczenia. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy kiedyś zakończy przygodę z LPS 🐾 Sama się zastanawiam co ja tu robię mając 18 lat... Będzie nam ciebie brakowało! Do zobaczenia może w innym zakątku miejsca i czasu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh, będzie mi Ciebie brakowało. ;( Do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń